Przejdź do treści
Home » Aktualności » No Barriers Champions League 2025 – podsumowanie

No Barriers Champions League 2025 – podsumowanie

Zwykle, kiedy mówimy „Liga Mistrzów”, wyobrażamy sobie stadion pełen świateł, błysk fleszy, miliony widzów przed telewizorami i piłkarzy, którzy mają wpisane w DNA wygrywanie. Jednak w Wiśle, a konkretnie w Ośrodku Przygotowań Paraolimpijskich Start, wydarzyło się coś, co można nazwać Ligą Mistrzów ludzkich emocji. Kiedy na murawę wychodzą zawodnicy z niepełnosprawnościami z sześciu krajów, ubrani w barwy Barcelony, Śląska Wrocław czy Insuperabili, to wiesz jedno: to jest prawdziwy futbol. Bez kontraktów za miliony, ale za to z sercem, którego nie da się kupić.

Dzień, w którym futbol przestał być grą – stał się wspólnotą

Zespoły zaczęły zjeżdżać się do Wisły już 21 września. W ośrodku panowała ta charakterystyczna mieszanka: ekscytacja, stres, ciekawość. Na korytarzach mieszały się języki – włoski, ukraiński, angielski, chorwacki, hiszpański i polski, a mimo to wszyscy dogadywali się bez problemu. Bo piłka nożna ma swój własny język – uniwersalny, emocjonalny i czysty.

Pierwsze dni to czas treningów i sparingów. Każdy zespół testował ustawienia, rotował składami, próbował nowych pomysłów. Na bocznych boiskach było słychać śmiech, doping, spontaniczne oklaski. Bo ten turniej był czymś więcej niż rywalizacją. On był o tym, żeby każdy zawodnik, niezależnie od wieku, kraju i poziomu niepełnosprawności – mógł poczuć się częścią wielkiej drużyny Europy Bez Barier.

Grupa R-GOL – gdzie futbol zaczyna się od serca

Grupa R-GOL to była definicja emocji. To właśnie tutaj rywalizowały drużyny Special Power Croatia, Ascot United (Anglia)Pasjonormalni (Polska) oraz Special Olympics Ukraine. Każda z nich inna. Każda z historią.

Brytyjczycy z Ascot United – ekipa, która przyjechała nie po tytuł, tylko po doświadczenie. Zawsze uśmiechnięci, zawsze gotowi na rozmowę i wspólne zdjęcie. Ich motto? „Smile first, score later.”

Chorwaci ze Special Power – młodzi, dynamiczni, jeszcze trochę nieokiełznani, ale z potencjałem, który budzi respekt.

Ukraińcy – zorganizowani, szybcy, grający z pasją jak legendarny Andriy Shevchenko.

A Pasjonormalni? Duma Polski, grupa, która sercem mogłaby obdzielić pół Europy.

Pierwszy mecz grupy to Ascot kontra Chorwacja – 1:1, walka do końca, gol Leonardo Kovačevića dał Chorwatom nadzieję, ale Anglicy odpowiedzieli. Drugi mecz – Ukraina vs Pasjonormalni, i już wtedy było widać, że Ukraińcy przyjechali po coś więcej niż udział. Wygrywają 4:2, grają nowocześnie, z rotacją pozycji i szybkim odbiorem. Trzeci mecz – Ukraina demoluje Chorwatów 4:0, a Mikhailo Raskho i Ruslan Lozytskyi robią różnicę.

Ale Polska odpowiedziała. Pasjonormalni pokonują Ascot United 4:2, a Mateusz Nawrot i Kacper Sobczyk błyszczą. W piątek rano ostatnie emocje grupowe: Pasjonormalni 2:2 z Chorwacją, a na koniec mecz Special Olympics Ukraine vs Ascot United. 9:2. Wow.

Bilans był bezdyskusyjny – Ukraina najlepsza, za nimi Pasjonormalni, Chorwaci i Ascot.

Półfinały R-GOL.com – kiedy serce bije szybciej niż gwizdek sędziego

W półfinale Ukraina po raz kolejny zmiotła Ascot 11:4 – totalny pokaz mocy.

Drugi półfinał – Pasjonormalni kontra Chorwacja – to była już czysta dramaturgia.
1:1 po regulaminowym czasie, a potem karne. Trzy do jednego dla Chorwatów, a bohater? Ich bramkarz – chłopak, który bronił jak natchniony

Ukraina grała futbol, który był jak orkiestra symfoniczna – każdy wiedział, kiedy wejść, kiedy odpuścić, kiedy strzelić. Ale Chorwaci też pokazali charakter, walczyli do końca, pokazali, że przyszłość jest po ich stronie.

Grupa Remington – futbol z górnej półki

Jeśli grupa R-GOL była pełna emocji i pasji, to grupa Remington była pokazem piłkarskiej jakości. To tutaj grali ci, których można nazwać europejską elitą futbolu bez barier: Fundació FC Barcelona, InsuperabiliUKS Lasotczak PłockWKS Śląsk Futbol Bez Barier.

Fundació FC Barcelona – zespół z DNA katalońskiego giganta, dla którego piłka to nie tylko gra, ale sposób na budowanie równości i społecznej odpowiedzialności.

Insuperabili (Włochy) – projekt, który od lat inspiruje Europę. Wspierany przez Serie A, prowadzony przez byłych zawodników i trenerów włoskiej ekstraklasy. Ich motto – „Nikt nie jest nie do pokonania” – tutaj nabierało dosłownego znaczenia.

UKS Lasotczak Płock (Polska) – drużyna, która udowadnia, że pasja może przerodzić się w system. Zorganizowani, profesjonalni, z własną strukturą szkoleniową i sercem bijącym w rytmie Mazowsza. Każdy ich mecz to pokaz ambicji i odpowiedzialności.

WKS Śląsk Futbol Bez Barier (Polska) – klub z tradycją, charakterem i determinacją. Drużyna, która na boisku łączy dyscyplinę z emocją. To nie przypadek, że ich barwy kojarzą się z wojowniczością, bo Śląsk gra o coś więcej niż wynik. Gra o szacunek, o marzenia i o przyszłość.

Partnerem tej grupy była marka Remington, która napędzała cały turniej pod hasłem „Uwolnij siebie!” – i właśnie to było widać na boisku. Zawodnicy grali odważnie, spontanicznie, bez kalkulacji. Każdy drybling był jak wyzwolenie, każdy gol – jak manifest.

Faza grupowa – od hiszpańskiego stylu po włoską precyzję

Już pierwszy mecz zwiastował, że będzie się działo. Insuperabili pokonali FC Barcelonę 3:1.
Fabrizio La Cognata, Vincenzo Sirignano i Santo Pirruccio – trio, które brzmiało jak włoski zespół muzyczny, ale grało jak koncert piłkarskiej harmonii. W drugim meczu Śląsk Wrocław ograł Lasotczaka Płock 3:1 – i to był pokaz mocy zespołu Krystiana Koziny. Łukasz Wójcik jak zwykle w swoim żywiole, Pieczarka z Koszlagą nie pozwolili rywalowi złapać oddechu. Potem Włosi zrobili to, co Włosi potrafią najlepiej – rozmontowali taktycznie Lasotczaka 6:1, , a Śląsk rozbija Barcelonę 3:0, z hat-trickiem Łukasza Wójcika – człowieka, który na tym turnieju chodził po boisku jak generał po polu bitwy.

Ostatecznie Śląsk i Insuperabili zakończyli grupę z takim samym dorobkiem 7 punktów, ale lepszy bilans bramek dał pierwsze miejsce Włochom. Trzeci był Lasotczak Płock, czwarta Fundació FC Barcelona.

Półfinały Remington – gdy futbol zamienia się w spektakl

Pierwszy półfinał to włosko-hiszpańska klasykaInsuperabili vs Barcelona. Mecz, w którym Włosi wyglądali jak dobrze naoliwiona maszyna – 3:0 i awans do finału. Fabrizio La Cognata znów zrobił różnicę, a włoska defensywa była jak beton – nie do przejścia.

Drugi półfinał – Śląsk vs Lasotczak – to była już czysta poezja piłkarska. WKS zagrał koncertowo. 7:0! Bez litości, ale też z pełnym szacunkiem. Każda akcja Śląska wyglądała jak z podręcznika, a tempo gry zwalało z nóg. Wójcik – showman. Pieczarka – profesor. Koszlaga – motor napędowy. Cała drużyna – monolit.

Tak wyłonił się wielki finał drabinki Remington: WKS Śląsk Futbol Bez Barier vs Insuperabili.

Mecze o trzecie miejsce – bohaterowie na granicy podium

W grupie R-GOL Pasjonormalni zagrali koncert przeciwko Ascot United. 14:3… Ale wynik nie był najważniejszy, bo kiedy patrzyło się na ekipę z Wielkiej Brytanii – George’a, Lloyda, Billy’ego i resztę drużyny, to miało się wrażenie, że oni przywieźli tu coś cenniejszego niż formę sportową. Przywieźli radość życia. Ich uśmiechy po każdym golu rywala były tak szczere, że publiczność biła brawo nawet wtedy, gdy tracili bramki.

W grupie Remington mieliśmy thriller: FC Barcelona vs UKS Lasotczak Płock. Mecz zakończył się remisem 3:3, a o wszystkim zdecydowały rzuty karne. I właśnie tam narodził się nowy bohater – Konrad Jaworski, bramkarz z Płocka, który tuż przed turniejem wskoczył do składu i… wybronił dwa karne.
Dzięki niemu Lasotczak mógł świętować trzecie miejsce i zwycięstwo nad marką, która ma w herbie słynne bordowo-granatowe pasy.

Finały – tam, gdzie marzenia spotykają się z rzeczywistością

W sobotnie południe atmosfera w Wiśle była jak przed finałem Ligi Mistrzów. Transparenty, muzyka, emocje, flagi i ten dreszcz oczekiwania, który czuje się w powietrzu, zanim padnie pierwszy gwizdek. Ale tu nikt nie myślał o pieniądzach, transferach i klauzulach. Tu chodziło o honor, pasję i dowód, że futbol bez barier to coś, co może poruszyć nawet najtwardsze serca.

Finał grupy R-GOL – ukraińska maszyna

W finale drabinki R-GOL spotkały się Special Olympics Ukraine i Special Power Croatia.
Z jednej strony dojrzałość, z drugiej młodość i entuzjazm. Jednak to Ukraińcy zagrali jak prawdziwi mistrzowie. Wygrali 9:2, grając futbol tak nowoczesny, że momentami przypominał pressing Liverpoolu z najlepszych lat Kloppa. Bohdan Antoniuk i Mikhailo Raskho robili różnicę, a każda ich akcja pachniała golem.

Ale Chorwaci nie przyjechali tu się poddać. To najmłodszy zespół turnieju, złożony z zawodników, którzy dopiero zaczynają swoją piłkarską przygodę. Mimo różnicy wieku i doświadczenia pokazali charakter, który wzbudził szacunek wszystkich. Kiedy po ostatnim gwizdku padli na murawę – zmęczeni, ale uśmiechnięci – dostali owację na stojąco. I słusznie.

Finał grupy Remington – mecz, na który czekała cała Europa Bez Barier

Na ten mecz czekał każdy. WKS Śląsk Futbol Bez Barier kontra Insuperabili (Włochy).
Polska kontra Włochy. Dyscyplina kontra technika. Siła kontra finezja. To miał być finał marzeń. I był.

Śląsk wyszedł pewny siebie, z ogniem w oczach, ale Włosi to zespół, który potrafi cierpliwie czekać. Ich gra to jak dobrze napisany scenariusz – powoli budują napięcie, żeby potem uderzyć w odpowiednim momencie.

I uderzyli. Insuperabili wygrali 3:1, zdobywając tytuł mistrzów No Barriers Champions League 2025.
Był to triumf doświadczenia i konsekwencji. Kiedy kapitan włoskiej ekipy – Abdoulie Jallow – podnosił trofeum, a cała drużyna śpiewała z przeszywającą dumą, to oczy zaszkliły się niejednemu kibicowi na trybunach.

Ceremonia zakończenia – złote puchary i szczere emocje

Ceremonia dekoracji była jak piękny epilog filmu, który wszyscy chcieliby jeszcze oglądać. Każda drużyna otrzymała swój złoty puchar, bo każda była mentalnym zwycięzcą. Każdy zawodnik dostał medal, a kiedy błyszczały w słońcu, wyglądały jak symbole czegoś większego niż zwykła rywalizacja.

Bo to nie wynik był tu najważniejszy. Najważniejsze było to, że ci wyjątkowi ludzie – zawodnicy z niepełnosprawnościami – mogli poczuć smak wielkiej areny. Mogli zagrać w turnieju, który wyglądał i brzmiał jak Liga Mistrzów. Mogli spełniać swoje marzenia i pokazywać, że w idealnym świecie barier po prostu nie ma.

To, co wydarzyło się w Wiśle, było dowodem na to, że futbol potrafi łączyć ludzi silniej niż jakikolwiek język. Dowodem na to, że w futbolu inkluzywnym nie chodzi o współczucie – chodzi o szacunek.

Wdzięczność, która ma twarz każdego z nich

Za sukcesem No Barriers Champions League stoi coś więcej niż organizacja, logistyka i piłkarska pasja. Stoi ludzka dobroć. Bez niej nie byłoby ani tej atmosfery, ani tych emocji, ani tych uśmiechów po końcowym gwizdku. Nie byłoby turnieju bez tych, którzy uwierzyli, że warto inwestować w sport, który nie zna granic. Dlatego słowa wdzięczności należą się naszym partnerom i patronom:

Państwowemu Funduszowi Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Ministerstwu Sportu i Turystyki, Remingtonowi, R-GOL.com oraz Straganowi Zdrowia. To nie były puste gesty. To była realna obecność, która sprawiła, że przez cały tydzień uczestnicy mogli poczuć się jak profesjonaliści. Bo właśnie o to chodzi w tym turnieju – żeby każdy mógł zagrać jak mistrz i poczuć się jak mistrz.

Futbol bez barier – misja, która trwa

Były łzy wzruszenia, uściski, wspólne zdjęcia i obietnice: „za rok znów tu będziemy”. Ta historia się nie kończy – to dopiero początek.

No Barriers Champions League 2025 przechodzi do historii jako turniej, który udowodnił, że sport inkluzywny może być wielki – w skali, emocjach i znaczeniu. Nie trzeba stadionów na 60 tysięcy, żeby czuć magię. Czasem wystarczy wiślańska murawa, kilkaset uśmiechów i serca, które biją w jednym rytmie.

I za rok znów zagramy. Dla nas. Dla Was.